poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Św. Monika patronką nauczania domowego

 Św. Monika została patronką nauczania domowego w rodzinie nauczającej dzieci "od zawsze" w domu. Jest to więc kult prywatny. Jednakże nie ma przeszkód, aby ta Święta patronowała innym rodzinom, a nawet całemu ruchowi edukacji domowej.



Dlaczego Ona?
    Po pierwsze, działa skutecznie. Sytuacje po ludzku beznadziejne "rozwiązywały się" i groźne chmury znikały, wypraszane za Jej wstawiennictwem ufną modlitwą matki.
 
Pod drugie, sercem wychowania i nauczania domowego, sercem rodziny jest matka. Bez jej zaangażowania, bez jej trudów, cierpliwości, pokory i modlitwy dom chwieje się, a rodzina upada. Św. Monika praktykowała te cnoty w stopniu heroicznym.

 
Po trzecie, w pięknym duchowym pomniku, jaki wystawił swojej matce św. Augustyn, w biograficznych "Wyznaniach", pokazana jest pewna rysa.

Św. Augustyn wskazuje na błąd w jego wychowaniu. To kardynalny błąd bardzo wielu współczesnych rodziców, również nauczających w domu. Jest to nadmierne pokładanie nadziei w edukacji, którą św. Augustyn określa jako: "oklepane studia naukowe". Z rozgoryczeniem pisze, że tak późno poznał piękność Boga, że "Nieszczęśliwy jest człowiek, który zna wszystko, a nie zna Ciebie (Boga)". *
W dzisiejszej bezmyślnej pogoni za wszystkim co edukacyjne, dające świeckie wykształcenie, uznanie i prestiż, pogoni nie omijającej rodzin chrześcijańskich, św. Monika może pomóc w opamiętaniu. Ona, widząca już Prawdę bez zasłony i znająca serca matek. Żyła w czasach duchowo podobnych do naszych, czasach chciwych dobrobytu, czasach pychy rozumu. Dziś może wyprosić podstawową łaskę poznania Boga i wypełnienia Jego woli jako nadrzędnego celu życia. Bo wszystko inne ma temu służyć i jest narzędziem do osiągnięcia tego celu, a narzędzie nie może być celem samym w sobie.

Jak pisze św. Augustyn:
"Gdy słyszę, że ten czy ów z naszych braci chrześcijanin nie zna się na tych rzeczach i plącze wszystko ze sobą, cierpliwie patrzę na takiego człowieka i jego sposób myślenia. Widzę bowiem, że nie przynosi mu żadnej szkody to, że nie wie, jak są rozmieszczone i jaki charakter posiadają rzeczy stworzone w świecie cielesnym, jeżeli o Tobie, Panie, Stwórco wszechrzeczy, nie myśli tego, czego myśleć się nie godzi."

i wspomina z goryczą swoje "studia naukowe":
"Boże, Boże mój, jakiej nędzy doświadczyłem i jaką igraszką losu byłem, gdy mnie dziecku przedstawiano jako ideał życia posłuszeństwo tym, którzy mnie napominali, bym zdobył powodzenie na świecie i wielką biegłość w sztuce wymowy, która miała pozyskać mi zaszczyty i złudne bogactwa."

Sancta Monica, ora pro nobis.


Rubinowicz,
27 sierpnia 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz przesłany do moderatora