wtorek, 27 października 2009

Czas wołać dzieci do domu

Widzimy palącą potrzebę powrotu matek do domów, jako warunek konieczny dla odbudowy naszych rodzin. Tylko czy widzimy?



Wskazujemy przy tym na mężów, mających przemożny wpływ na decyzje żon, by je zachęcili i wsparli w tej najlepszej z możliwych decyzji. Tylko czy mężowie mają przemożny wpływ? Czy chcą wspierać i chronić żony?

W tej zachęcie musimy być realistami i stwierdzić jasno:
Kobiety chcą uciekać z domów. Matki i żony w swych domach nie chcą być. Nie chcą być z dziećmi, nie chcą bronić domowego królestwa, nie chcą budować prawdziwej rodziny. Chcą żyć tak jak inne kobiety, chcą wyjść z domu, chcą iść do pracy, chcą realizować się, a raczej robić to, co świat uznaje za realizowanie się. Nie są to pragnienia tylko mitycznej biznes woman, ale ogromnych rzesz matek i żon, które wolą wykonywać najpośledniejszą pracę, nie dającą ani prestiżu, ani rozsądnego dochodu. Wolą pracę sprzątaczki, kasjerki, fakturzystki, byleby nie być w domu, nie zajmować się dziećmi. To współczesne szaleństwo musi mieć jakąś przyczynę. Dlaczego tak chcą żyć?
Czy dlatego, że takie życie promuje telewizja i gazety?
Czy dlatego, że tak żyją koleżanki i sąsiadki?
Czy dlatego, że będąc z małym dzieckiem matka ciągle słyszy pytania, kiedy je odda do przedszkola, kiedy zatrudni opiekunkę, podrzuci do babci?
Czy dlatego, że młodość spędziła w gromadzie szkolnej, nauczyła się działać tak jak wszyscy i nie potrafi myśleć?
Czy dlatego, że ma papierek ukończenia szkoły, a może i szkoły wyższej?
Czy dlatego, że nigdy nie usłyszała w kościele kazania chwalącego wielkie powołanie matki, całkowicie oddanej dzieciom i rodzinie?
Czy dlatego, że ciągle słyszy o karierze kobiet?
Czy dlatego, że katolickie z nazwy uczelnie promują na plakatach rozchichrane panienki, przyuczane do ról urzędniczek, asystentek, dziennikarek?
Czy dlatego, że nigdy nie usłyszała, że powołanie matki to największe powołanie kobiety, a wykształcenie może się przydać, by wykorzystać je „tylko” dla wychowania dzieci?
Czy dlatego, że katolickie z nazwy uczelnie wabią matki i żony, by „rozszerzały swoją wiedzę” zaocznie, w soboty, niedziele, dla bożka kariery zawodowej, marnując przy tym czas, zaniedbując rodzinę, szargając przykazanie, by dzień święty święcić?
Czy dlatego, że rodzice zajęci pracą i swoimi sprawami nie wychowali córki, by rozpoznała i zrealizowała swoje powołanie?
Czy dlatego, że nie będąc wychowana nie chce, nie potrafi, nie widzi potrzeby, by być w pełni matką i żoną?
Czy dlatego, że emeryci rodzice i teściowie traktują swoje obecne życie jako niekończące się wakacje i czas zaspokajania własnych zachcianek?
Czy dlatego, że matka czy teściowa, owszem pomoże przy dzieciach, ale tylko jeśli będzie miała na to ochotę?
Czy dlatego, że od matki czy teściowej usłyszy toksyczne rady na temat żłobka, przedszkola, wyrwania się z domu, rady by żyć tak jak żyły one, a nie daj Boże podszeptu, by pozbyć się poczętego dziecka?
Czy dlatego, że dziadek zostając z dziećmi zaraz zasypia przed telewizorem i dzieci robią co chcą?
Czy dlatego, że nie ma już mądrości wśród starszego pokolenia?
Czy dlatego, że dzisiaj często młodzi małżonkowie muszą tłumaczyć starszym, dlaczego chcą mieć i mają więcej dzieci, i nie oddają ich do instytucji szkolnych?
Czy dlatego, że starsi tego nie rozumieją i nie chcą rozumieć?
Czy dlatego, że mężowie są zniewieściali, nie bronią czci i honoru swoich żon, a w konsekwencji i dzieci?
Odpowiedź brzmi, tak. Tak, właśnie dlatego matki i żony nie chcą być w domu, nie chcą być z dziećmi, nie chcą mieć dzieci. Dlatego otumanione i oszołomione, gnane i poganiane przez świat niewiasty uciekają od swojego powołania. Mąż mając najlepsze chęci nie powstrzyma jej. Tylko czy on takie chęci ma?

Gorąca modlitwa za wstawiennictwem Matki Najświętszej i Świętego Józefa może w tym pomóc. Na pewno pomoże. Życie Świętej Rodziny to najgłębsza i niezgłębiona teologia rodziny. To przykład, z którego musimy czerpać. Święta Rodzina pracowała duchowo i fizycznie najciężej ze wszystkich rodzin, jakie były i będą od początku do końca świata. Pracowała dla naszego zbawienia, zbawienia każdego człowieka. My zaś, mamy pracować dla zbawienia naszego i naszych dzieci.
Matka Najświętsza to Matka każdego z nas. Nie było i nie będzie większej rodziny, bardziej zapracowanej i troskliwszej niż Święta Rodzina. Skromny domek w Nazarecie był Niebem na ziemskim łez padole. Podobne niebo możemy stworzyć w każdej rodzinie.

Przez dwanaście lat Matka Najświętsza nie odstępowała Pana Jezusa. Przez zrządzenie Opatrzności nastąpiły trzy dni rozstania i miecz boleści przeszył serce Matki. Jakże matki dzisiaj szybko i łatwo pozbywają się dzieci. My rodzice naprawdę nie mamy nic innego do roboty, niż wychowanie naszych dzieci. Schodząc z tego świata, winniśmy mieć ufną nadzieję, że za jakiś czas ich dusze podążą prostą drogą do Pana. Jakże ma się to stać, skoro rodzice, skoro matki tak łatwo pozbywają się swoich dzieci. Nie wychowują ich, oddają je obcym i uciekają pod byle pretekstem, by zająć się czczymi sprawami?

Rodzice nie mają innego obowiązku, ważniejszego celu, niż wychowanie dzieci dla chwały Bożej. Wszystko inne to dodatki, narzędzia pomocne temu celowi. Dzisiaj te dodatki, te narzędzia opanowały całkowicie serce człowieka, stały się celem a nie pomocą. Ojciec kłamstwa, zatruwając serca ludzkie, odwrócił porządek, skierował pragnienia ludzkie ku zatrutym źródłom, które tylko wzmagają pragnienie i nie gaszą go.

Trzeba się modlić za rodziny, ale także za kapłanów, by wreszcie zaczęli wskazywać właściwą drogę do uzdrowienia rodziny. Dzisiaj nie ma innych czasów, czasy są zawsze takie same. Tylko dekoracje się zmieniają. Przykład Świętej Rodziny woła do nas delikatnie ale stanowczo. Słuchajmy i naśladujmy. Póki co głusi wpatrujemy się w konwulsje tego świata, chcemy w nich uczestniczyć, by potem kosztować owoców pełnych goryczy.

Matka Najświętsza to Matka każdego z nas. Najlepsza Matka. Dzięki Jej wstawiennictwu możemy dziś cieszyć się odrodzeniem rodzin. Na razie pojedynczych, niewidocznych dla świata. Da Bóg, te pojedyncze ogniska rozniecą pożar na suchym stepie. Deszcz łaski obudzi życie i ziemia wyda obfity owoc. Jeżeli odrodzić ma się świat, to tylko przez odrodzenie rodziny. Innej drogi nie ma.
Jak przez niewiastę przyszedł na świat grzech, tak przez Niewiastę przyszło światu Zbawienie, tak przez niewiasty odrodzi się świat. Mamy, wracajcie do domów, ogrom pracy przed Wami. Czas wołać dzieci do domu.


Rubinowicz
październik 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz przesłany do moderatora